wtorek, 27 lipca 2010

Trzy godziny...bo warto słyszeć teraz i na zawsze.....




Godzina ósma. Amelka dziarsko maszeruje w ramionach tatusia na blok operacyjny.
Zapytuje dlaczego tam idziemy- "Amelko, Pan Doktor zmieni Ci aparacik, będziesz mogła chodzić do przedszkola i nie będziesz musiała mieć już bandażyka"- tłumaczy jej Tomek.
-"Dobrze, oklej" - odpowiada.
Jest spokojna, nie płacze.

Mijają trzy godziny.



Zostaję wezwana na blok operacyjny.
Amelka budzi się powoli, rozgląda z zaciekawieniem po czym siada na łóżku tradycyjnie pokazuje mi wenflon w rączce i rzuca od niechcenia..." No dobra- idziemy".
Przychodzi do nas Profesor Skarżyński. Amelka ma w tej chwili pozostawiony prawy implant w stanie w jakim był tj na zewnątrz. "Działa dobrze to niech troszkę jeszcze podziała"- mówi Profesor.
Ucho lewe zostało za implantowane. Podłączenie go nastąpi za ok 4 do 5 tygodni (gdy rana po cięciu się zabliźni)
Do tego czasu Amelka w dalszym ciągu słyszy prawym uchem.
Po podłączeniu ucha lewego, odbędzie się kolejna operacja, podczas której wymieniony będzie implant prawy.
Wiadomo już, że prawa strona będzie jednak "słabsza" dla tego ustalając taką kolejność Profesor oszczędzi jej szoku i przykrych doznań gorszego słyszenia.

Wynoszę ją na rękach do sali w której wita ją Tomek. Kładziemy ją do łóżka.
Usypia.
Tak mija nam dzisiejszy dzień.
Śpimy, pijemy, spacerujemy...po południu trochę czytamy.
Pogoda ku temu, bo od wczoraj nie przestało padać...

4 komentarze:

  1. będzie dobrze! wiem to! Ściskam Was obie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Samych dobrych życzeń :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że wszystko w porządku! Dzielna ta Wasza - nasza Księżniczka. Wy też bądźcie dzielni, teraz będzie już tylko lepiej! Kiedy wracacie do domku?

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki za Amelkę :) i przesyłam moc uśmiechów :)

    OdpowiedzUsuń