poniedziałek, 12 lipca 2010

Światełko w tunelu

7 lipca. Godzina 4 rano. Wyruszam z Amelką do Warszawy. Busem. Malutka nie słyszy, ciężko jej cokolwiek wytłumaczyć... Przecież powinna słyszeć! W Zakładzie Implantologii dowiedziałam się, czemu jedna z elektrod przestała funkcjonować - otóż podczas ostatniej operacji została wyjeta na zewnątrz ustroju i znalazła się w niekorzystnym, suchum środowisku. Stąd Amelka przestała słyszeć, bo elektroda przestała najzwyczajniej w świecie działać. To tak jakby wrzucić zegarek do basenu, podziała chwilkę, potem padnie... Funkcję elektrody, która odmówiła współpracy przejęła druga, mieszcząca się w ślimaku uszka, dzięki na szczęście mało inwazyjnemu krótkiemu zabiegowi. Podczas badania kontrolnego okazało się, że Amelka znowu słyszy, ale niestety nie na poziomie 25 dB jak do tej pory a na poziomie 40dB - co w tłumaczeniu na nasze oznacza tyle, że trzeba mówić do niej głośniej, wolniej i mieć jeszcze więcej cierpliwości...

Po konsultacji z profesorem Skarżyńśkim dowiaduję się, że planuje się operację Amelki, polegającą na wszczepieniu nowego implantu w miejsce starego, pod koniec lipca! Czyli już niedługo... za moment... Niepohamowana maleńka radość wypełnia nasze serca... Jeszcze nie wiadomo, jakiego rodzaju implant zostanie wszczepiony - decyzja o tym zostanie podjęta w trakcie operacji.

Do domu wracamy o 19tej. Busem. Zmęczone jesteśmy potwornie, ale dobra wiadomość stawia nas nieco na nogi, nawet się usmiecham...

8 lipca odbieram telefon. Bardzo wazny telefon! Otóż - 26 lipca mamy wyznaczoną datę konsultacji, na godzinę 16:10, do profesora Skarżyńskiego. Mamy zostać na noc. A 27 lipca... OPERACJA!

Niestety w dalszym ciągu nie wiemy co z refundacją... Wystarczającej ilości pieniążków jak nie było tak nie ma, choć wiem, że są przeprowadzane indywidualne zbiórki, wpłącane są pieniążki na specjalne konto Fundacji, pod której skrzydłami jest Amelka - za wszystkie wpłaty - i te większe i te całkiem symboliczne - ogromnie dziękuję! Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy... Ty samym chciałabym podziękować koleżance Ilonie Szołtysek, która wystawiła w swojej hurtowni skarbonkę i przeprowadza zbiórkę pieniążków dla Amelki.



Dziękuję też innej koleżance, mojej "brejdaczce" :) Magdzie, która w swojej kwiaciarni również postawiła skarbonkę dla Amelki.



Dziewczyny - jesteście kochane!

Magda czuwa jeszcze nad aukcjami Allegro - na koncie dla_Amelki_S wystawia przeróżne przedmioty od różnych Dobrych Duszyczek, całkowity dochód ze sprzedaży i licytacji tych przedmiotów pójdzie na konto Amelki. Zapraszam na licytacje :)

UFFFF to chyba narazie tyle... Gorąco niemiłosiernie, ale nie narzekam. Mam się czym cieszyć :)

1 komentarz:

  1. Myślę o Was Ciepło, modlę się, zaraz pobiegnę na Allegro. Trzymaj się Ka! Ściskam!

    OdpowiedzUsuń